Kreatywna książeczka dla dzieci z zadaniami i zabawami do wykonania.
Tekst: Izabela Dąbrowska, Agnieszka Jakubicz, Maria Twarowska
Redakcja techniczna: Paulina Horba, Monika Karbowska
Zdjęcia członków Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” pochodzą ze zbiorów Podlaskiego Instytutu Kultury w Białymstoku
Wydawca: Podlaski Instytut Kultury w Białymstoku, ul. Jana Kilińskiego 8, 15-089 Białystok
Druk: ArtSigma – Drukarnia Cyfrowa, www.artsigma.pl
str. 22, format 310×310 mm
ISBN 978-83-60308-51-6
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Link do e-publikacji (PDF, 15.1MB)
To artystyczna książeczka pobudzająca wyobraźnię i aktywność artystyczną będąca dobrym punktem wyjścia do kreatywnych działań. Publikacja składa się z materiałów do wycinania i wklejania opartych na łamigłówkach, szyfrach. Zachęca do rysowania i pisania oraz proponuje gry i zabawy ruchowe inspirowane kulturą tradycyjną i muzyką Chopina. Przy zadaniach dodatkowo znajdują się krótkie opisy tańców, strojów, przyśpiewek, obrzędów, zabaw.
Pan Pichon – tak podpisywał się Fryderyk Chopin jako redaktor „Kuryera Szafarskiego” – zabawnych listów z wakacji do rodziców. Sprytnie to wymyślił, bo nazwa pochodzi od przestawionych liter nazwiska, od pisania – bo czyta się „piszą”, a na dodatek po francusku pichon to Brzdąc.
Dużo wiemy o wakacjach, które Fryderyk spędził w 1824 i 1825 roku w Szafarni, w majątku ziemskim Dziewianowskich – rodziców jego przyjaciela Dominika. Pojechał tam zaopatrzony w liczne nakazy i zakazy dla jego zdrowia: musiał pić dużo żołędziowej kawy i nie mógł jeść wiejskiego chleba. Do rodziców pisał listy. A że miał duże poczucie humoru, jego relacje przybrały kształt gazetki: „Kuryera Szafarskiego”. Redagował w niej wiadomości krajowe”, „wiadomości zagraniczne” i „kronikę towarzyska”. Opisywał żartobliwie, jak mu upływają dni, spisywał przygody, ciekawostki i wiejskie życie. Wyliczał wypite filiżanki żołędziowej kawy, opisywał zabawy, tańce, granie na ludowych instrumentach. Śmiał się z wiejskich śpiewaczek, ale ich piosenki notował skrzętnie pamięci.