Natalia Pastuszenko – malarstwo
Natalia Pastuszenko ukończyła wydział architektury Ukraińskiej Akademii Sztuk Pięknych w Kijowie. Dyplom artysty-architekta uzyskała w 1996 r. pod kierunkiem profesora Igora Szpary. Zajmuje się grafiką, malarstwem, ilustracją książkową oraz projektowaniem wnętrz, prowadzi zajęcia plastyczne z dziećmi. W 2007 r. była stypendystką programu „Gaude Polonia” Ministra Kultury RP, w ramach którego opracowała serię ilustracji do bajek ukraińskich przy fundacji „Pogranicze – Sztuk, Kultur, Narodów” z Sejn.
W 2010 roku jako ilustrator współpracowała z pismem „Zwierciadło” (ilustracje do powieści filmowej „Utytłani miłością” Macieja Stuhra). Obecnie jest ilustratorką ukraińskiego pisma „SZO”. Natalia Pastuszenko jest autorką ponad 30 projektów banków, studiów telewizyjnych, scenografii do spektakli, pawilonów wystawienniczych, kawiarni i prywatnych mieszkań, a dodatkowo ilustracji do 18 książek dla dzieci.
Autorka ma na swoim koncie udział w licznych wystawach na Ukrainie, w Polsce, Niemczech, Kanadzie, Francji, Włoszech, Słowacji i Czechach.
W swoich pracach najczęściej wykorzystuje techniki mieszane: akryl, tusz, kolorowe i przezroczyste lakiery, co daje możliwości łączenia technik graficznych i malarskich.
Obecnie mieszka i pracuje w Polsce.
Prace artystki są jak paszport do krainy wyobraźni, czyli miejsca, w którym zaciera się granica pomiędzy rzeczywistością a tym, co wyimaginowane. Dzięki temu nie ma nic dziwnego w tym, że postacie o fryzurach przywodzących na myśl wzorzyste kobierce obdarowują się jabłkami większymi niż ich pyzate rumiane buzie, z lubością ujeżdżają tłuste ryby czy – jak gdyby nigdy nic – wodzą na sznurku ciała niebieskie. Cechującą je radość potęgują dodatkowo swoista lekkość kompozycji oraz dynamika. Co ciekawe, wystarczy jeden rzut oka na obrazy Natalii Pastuszenko, by odgadnąć, że wyszły one spod ręki kobiety. Wpływ na to mają zapewne wypełniające je detale, zbudowane z maleńkich, wielobarwnych niczym szkiełka w kalejdoskopie zgeometryzowanych kawałków. Poza tym aż roi się na nich od pstrokatych tkanin, ptaków, kwiatków i kotów… A im dłużej ma się z nimi do czynienia, tym większej nabiera się pewności, że ich wielobarwna bajkowość ma swe źródło tam, gdzie rodzi się tęcza…
Magdalena Zawisza