Treść strony

Żurawi klangor – Krystyna Przekop

Okładka
collage Irena Makowska
Redakcja
Barbara Pacholska
Opracowanie
Barbara Popławska
Wydawca
Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury (listopad 2002) 
Druk
Artico Artur Rubin, Choroszcz
ul. Powstania Styczniowego 18/28
il. str. 130, format: 20,5×14,5

Od Redakcji
Książka „Żurawi klangor” nie jest autobiografią autorki. Treść książki oparta jest tylko w części na osobistych jej przeżyciach, oraz przypuszczalnej  biografii bardziej lub mniej znanych autorce osób. Jest to opowieść psychologiczno–obyczajowa, treścią związana z okresem społeczno–obyczajowych transformacji tak charakterystycznych dla lat 1950–1980. Barbara jest uosobieniem dążeń wielu młodych ludzi tamtego okresu, którzy podejmowali próby realizacji swoich życiowych planów w trudnych latach minionego okresu.

Powracające żurawie

Przeczytałem z dużym zainteresowaniem książkę pani Krystyny Przekop. Uczyniłem to po pierwsze jako historyk, bo „Żurawi klangor” jest opowieścią precyzyjnie umieszczoną w czasie. Autorka buduje portret swojej bohaterki z dbałością o fakty znane z kart podręczników, a jeszcze bardziej o realia codzienności w kolejnych okresach polskich dziejów najnowszych. Z tematów ważnych trzeba wymienić kolejno: osadnictwo wojskowe w dwudziestoleciu międzywojennym (przykład wsi Zacisze), pierwsza wielka wywózka na Sybir 10 lutego 1940 r., losy polskich na „nieludzkiej ziemi” i ich powroty do kraju, walka władzy zwanej ludową z kułakami, zapóźnienia powojennego szkolnictwa wiejskiego, odrębności regionalne (drobna szlachta, Białorusini), migracja młodzieży wiejskiej do miast (awans społeczny, ale i trudności adaptacyjne), anomalie okresu gomułkowskiego, ruch młodzieżowy (ZMS), zmiany w epoce gierkowskiej, NSZZ „Solidarność” i stan wojenny, ostatnia dekada. Nie jest to bynajmniej pełny wykaz wątków historycznych. Dobrze się stało, że pani K. Przekop unikała natrętnych ocen politycznych i z dużą kulturą  słowa zaprezentowała nawet te najczarniejsze karty przeszłości.
Przeczytałem też „Żurawi klangor” jako nieco młodszy od bohaterki świadek historii, który poznał osobliwości środowisk wiejskich   i potem uczestniczył z narastającą aktywnością w dokonujących się zmianach na gruncie miejskim. Z tej pozycji potwierdzam autentyczność postaw powieściowej Barbary, jej bliskich i znajomych. Autorka wpisała w swój tekst kilka barwnych scen rodzajowych, wartościowych przyczynków obyczajowych, doznań typowych dla pokolenia ciężko doświadczonego przez wojnę i lata zniewolenia. Trudno mi jednak powiedzieć, na ile ten przekaz będzie w pełni wyrazisty dla młodszych czytelników. Może zamiast wyjaśnień zawartych bezpośrednio w tekście należało dać nieco obszerniejsze przypisy – komentarze. To tylko jednak nieśmiała propozycja i sam nie jestem do końca przekonany, czy celowa.
Najtrudniej mi ocenić książkę pani Krystyny Przekop pod względem stylu i warsztatu pisarskiego. Cechą charakterystyczną dla pierwszych rozdziałów jest postawa sentymentalna bohaterki, co podkreśla bardzo starannie dobrane słownictwo. W miarę rozwoju akcji więcej jest opisów wydarzeń incydentalnych, wręcz erotycznych przy czym   narracja ulega przyspieszeniu. W końcowych zaś partiach książki częściej pojawiają się refleksje Barbary nad przebytym życiem i są w nich wyraziste oceny moralne. Chyba zbyt optymistycznie wypadło zakończenie. Też życzyłbym sobie takiej odnowy życia wiejskiego, ale to bardziej wyjątki niż reguła na progu XXI wieku.
Wierzę, że książka Krystyny Przekop „Żurawi klangor” ukaże się   drukiem i będzie dobrze przyjęta przez czytelników, zwłaszcza równolatków bohaterki. Zadecyduje o tym w dużej mierze bogactwo wątków historycznych, ciekawa biografia Barbary, wartka narracja.

Adam Dobroński