Jesteś na stronie: Spacer po kulturze – Miejsko-Gminne Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy
Treść strony

Spacer po kulturze – Miejsko-Gminne Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy

Spacer po kulturze – Miejsko-Gminne Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy

Choroszcz to małe, urokliwe miasteczko w powiecie białostockim położone nad rzeką Horodnianką.

Znajduje się tu m.in. przepiękna letnia rezydencja Branickich, w której obecnie mieści się muzeum wnętrz pałacowych. W centrum miasta, przy ul. Sienkiewicza 29, w zabytkowym, obecnie remontowanym budynku mieści się Miejsko-Gminne Centrum Kultury i Sportu. Kieruje nim Izabela Dąbrowska, dla której praca w tym miejscu ma wymiar dużo głębszy niż tylko zawodowy.

Mieszkam w Choroszczy od kilkunastu lat – mówi. – To miejsce zawsze zachwycało mnie jako przestrzeń wyraźnie naznaczona pamięcią, wokół której tworzy i działa społecznie wiele wspaniałych ludzi. Kiedy dostałam szansę kierowania centrum kultury, myślałam o tym, jak duży potencjał jest tu do wykorzystania, i że wokół tego chcę budować. Mówię tu o kreatywnym wykorzystaniu historii miejsca i ludzi, o byciu otwartym na współtworzenie i współdziałanie z nimi.

To zadanie realizuje zresztą cały zespół instytucji. To 10 osób, które nauczyły się radzić sobie z wielozadaniowością Centrum, które obejmuje swoim zasięgiem także działania biblioteczne czy sportowe. Realizujemy mnóstwo projektów, wystaw, koncertów, spotkań autorskich – z dumą opowiada Izabela Dąbrowska. – Chociaż początki były trudne, wierzyłam w potencjał ludzi, z którymi pracuję i w to, że wiele dobrego możemy wspólnie zdziałać dla naszej społeczności. Przydały się bardzo wypracowane wcześniej kontakty. Zaowocowała otwartość. Teraz z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że to się sprawdza. Każdy z moich pracowników jest wyjątkowy, każdy mnie inspiruje i motywuje. Nigdy nie zapominam o tym, że wszystkie pokonane trudności osiągnięte sukcesy są naszą wspólną zasługą.

W pracy Centrum pani dyrektor stawia na uważność, która gwarantuje, że potrzeby mieszkańców Choroszczy stają się ważne i inspirują do działań, a proponowana oferta jest różnorodna i stale rozbudowywana. Przekłada się to na wysoką frekwencję na kolejnych wydarzeniach. Ludzie do nas przychodzą – opowiada pani dyrektor. – Staramy się być gościnni i wsłuchani w ich potrzeby, bo tak rozumiem rolę placówki kultury. Tu nie ma miejsca na ocenianie, czyj gust jest lepszy czy gorszy. To miejsce, w którym odkrywamy twórczy potencjał, dopuszczamy do głosu drzemiącą w nas wrażliwość i zwyczajnie…spełniamy marzenia. Ich realizacja zaczyna się właśnie tu – na zajęciach, podczas których odkrywamy talenty oraz na koncertach, spotkaniach z ciekawymi ludźmi, podczas których coś nas wzruszy, zainspiruje. My wszyscy, zarówno odbiorcy jak i animatorzy, potrzebujemy tej kultury, by zwyczajnie uczyć się uważności i refleksji na otaczający nas świat i ludzi, a w czasie, kiedy przygniatają nas problemy i troski, dopada tzw. szara rzeczywistość zyskać odrobinę wytchnienia i radości.

Czy praca w obszarze szeroko pojętej kultury to dobry pomysł na życie? Po tym pytaniu Iza Dąbrowska zamyśla się na chwilę i odpowiada – Myślę, że dobry o ile potrafimy w tym odnaleźć siebie i lubimy ludzi. Mnóstwo w niej pozytywnych emocji, przeżyć, twórczej energii i satysfakcji. Zdarza się jednak, że brakuje czasu na życie rodzinne, bo przecież często pracujemy w weekendy albo wieczorami. Jednak jeżeli praca staje się naszą pasją i lubimy to co robimy, to świadomie godzimy się na taki stan rzeczy, bo widzimy w tym więcej korzyści niż strat. Zaangażowanie przychodzi naturalnie, a to co robimy przynosi radość i niesie nas dalej. Tego nie da się niczym zastąpić – uśmiecha się.

A co przeszkadza? Tu odpowiedź pada błyskawicznie. – Nie da się wdrożyć nawet najlepszych systemów, usprawnić pracy instytucji bez odpowiedniego zaplecza finansowego czy technicznego. Kultura od zawsze była niedoinwestowana, bo to obszar, który wydaje się, marginalny, a wcale taki nie jest. Przez wiele lat mojej pracy nauczyłam się, że w kulturze nie ma stałości, za to jest dynamika, wciąż pojawiają się nowe wyzwania. Tu stale trzeba szukać – w sobie i na zewnątrz – inspiracji, pamiętając, że oczekiwania rosną… Chciałabym, by ludzie kultury byli bardziej doceniani, zasługują na to – podkreśla pani dyrektor. Jednocześnie mówi jednak, że przy odpowiednim wsparciu i zaangażowanym zespole udaje się zrealizować wiele koncepcji. Piszemy projekty, ubiegamy się o granty i wspólnymi siłami to się często udaje – opowiada. – Jeśli na czymś nam zależy, wcześniej czyźniej i tak to zrobimy – śmieje się. – A nie mam wątpliwości, że zależy.

Centrum w Choroszczy ma bardzo bogate plany na przyszłość. Jestem przekonana, że się ziszczą – mówi pani dyrektor. – Mamy dla kogo pracować, czujemy wsparcie gminy, udało nam się pozyskać nowych odbiorców, a ich oczekiwania nieraz nas zaskakują. To duże wyzwanie, ale i motywacja. Dużo jeszcze przed nami!

A na wypadek, gdyby pojawiło się zmęczenie, zniechęcenie lub spadek formy, pani dyrektor przypomina sobie zapisane w kalendarzu cytaty z piosenki Wojciecha Młynarskiego:

„(…) Róbmy swoje!
Póki jeszcze ciut się chce
W myśleniu sens, w działaniu racja (…)
Róbmy swoje!
Póki jeszcze ciut się chce
Drobiazgów parę się uchowa
Kultura, sztuka, wolność słowa. Kochani,
Róbmy swoje (…)”

Izabela Dąbrowska zapewnia, że słowa Mistrza działają!

https://www.facebook.com/mgckis.choroszcz 

Redakcja: E. Świętochowska
fot. Miejsko-Gminne Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy