Podlaskie Sploty – wystawy tkanin w Lipsku, Suchowoli i Dąbrowie Białostockiej
W ramach projektu sięgnęliśmy do szaf mieszkańców trzech gmin, a to co tam znaleźliśmy można zobaczyć na ekspozycjach.
To część projektu Podlaskie Sploty. III Festiwal Tkactwa. Po warsztatach oraz pikniku tkackim przyszedł czas na pokazanie tkanin zachowanych w domach mieszkańców naszego regionu. Dawniej stanowiły one podstawowy element posagu czy wyposażania mieszkania. Od lat schowane głęboko w szafach i kufrach mają teraz szansę ujrzeć światło dzienne. Zaprosiliśmy do współpracy trzy gminne placówki kultury: z Lipska, Dąbrowy Białostockiej i Suchowoli. Na tych terenach popularne były tkaniny przetykane – tzw. radziuszki, tkaniny dwuosnowowe, tkaniny wybierane oraz kilimy. Właśnie do nich postanowiliśmy dotrzeć, udokumentować je i pokazać.
Wystawa tkanin w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Lipsku
Na wystawie tkanin tradycyjnych w Lipsku można było zobaczyć te, które najczęściej pojawiały się w domach mieszkańców Lipska i okolicznych wsi. Tkaczki z tego terenu zajmowały się tkaniem zarówno dywanów dwuosnowowych (zwanych regionalnie dywanami tkackimi, odróżnieniu od „dywaników” – wielonicielnicowych czy wybieranych) cieszących się dużą popularnością odświętnych pokryć łóżek, jak i tych bardziej codziennych – wielonicielnicowych w typie radziuszek oraz tkanin wybieranych. Nie zabrakło również barwnych pasiaków i kilimów, rozpowszechnionych w całym regionie od lat 1960. po 1980. Możemy tu również zobaczyć sejpaki, typ tkaniny charakterystyczny dla Suwalszczyzny i okolic Augustowa, ale pojawiający się również na terenach na południe od rzeki Biebrzy.
Tkanie na drewnianym, ręcznym krośnie tradycyjnym, dawniej będące zajęciem praktycznie każdej gospodyni wiejskiej, w miarę upływu czasu i wzrostu dostępności tkanin fabrycznych stało się pracą wąskiego grona kobiet. Tkaczki z okolic Lipska kontynuowały tradycje tkackie tkaniny dwuosnowowej. Zajmowały się one realizowaniem zamówień zarówno dla okolicznych mieszańców (dywany dwuosnowowe do lat 1980. pozostały formą tradycyjnego podarunku weselnego dla panny młodej) oraz dla Cepelii. Ostatnia tkaczka, będąca członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych i funkcjonująca ze swoją pracownią w ramach Szlaku Rękodzieła Ludowego – Kazimiera Makowska, zmarła na początku 2022 roku. Tkaniny jej autorstwa, prezentowane na wystawie, niestety nie oddają w pełni jej talentu – są to 2 makatki i bieżnik.
Tkaniny dwuosnowowe, z których najstarsza na wystawie datowana jest na rok 1926, były tradycyjnie wytwarzane z samodziałowej przędzy wełnianej. Część z nich tkana jest we wzory tzw. kapowe, nawiązujące do popularnych od lat międzywojennych żakardowych wyrobów fabrycznych. Tkaniny, powstałe w latach powojennych, gdy tkactwo dwuosnowowe stało się bardzo popularne w skali całego kraju, łączą wzory tradycyjne z współczesną stylistyką, inspirowaną przez wzornictwo Cepelii, opierając się między innymi na doświadczeniach ośrodka tkackiego w Janowie Sokólskim. Takie tkaniny to miedzy innymi bordowo-szary i zielono – brązowy dywan Zofii Suszczyńskiej czy szaro-biały, autorstwa Apolonii Juchniewicz – powstałe w latach 1970. Zobaczymy tu również efekt wprowadzania do twórczości ludowej motywów patriotycznych – dywan dwuosnowowy z wizerunkiem pomnika Nike, upamiętniający zakończenie II wojny światowej. W niektórych dywanach jest również wykorzystana przędza fabryczna – z tworzywa sztucznego.
Najstarsze tkaniny, jakie można było obejrzeć na wystawie, to dwie wełniane, wielonicielnicowe płachty, przez obecną właścicielkę nazywane „tkane w 12 nicielnic”. Pochodzą z początku XX wieku i są utrzymane w tonacji kolorystycznej granat – czerwień. Służyły jako przykrycia na łóżko i ich lokalną „codzienną” nazwą była płachta.
Tkaniny wybierane, wykonywane w Lipsku i okolicach i prezentowane na wystawie, tkane są na osnowie bawełnianej, najczęściej wątkiem wełnianym. Ich kolorystyka była różnorodna, tło było jasne lub odwrotnie – czarne czy ciemnogranatowe, wzór wykonywany kolorem kontrastowym – często zielonym, pomarańczowym czy żółtym. W wypadku wątku z przędzy lnianej, zachowany był jej naturalny kolor. Co ciekawe, większość z nich była tkana na szerokich krosnach, wiec nie wymagały zszywania w połowie.
Kilimy oraz pasiaki, tkane głównie z wątku wełnianego, czasem łączonego z nićmi z tworzywa sztucznego, na bawełnianej osnowie, są typowe – zdobyły dużą popularność po II wojnie światowej i były wykonywane powszechnie. Tkano je głównie splotem płóciennym, czasem rządkowym, a o ich walorach estetycznych decydował układ kolorów. Tak jest w przypadku tkaniny, gdzie do pasowego układu barwnych nici wątku włączono drobny, ukośny wzór, nazwany „raczki”. Kilimy wyróżniały się barwnym układem kolorystycznym oraz zbudowanymi z nici wątku romboidalnymi wzorami. Tonacje kolorystyczne były dowolne, najczęściej to barwy ciepłe, w odcieniach zieleni, żółci, brązu.
Tkaniny wielonicielnicowe, zarówno dwukolorowe, jak i wielobarwne (stosowano wątek w różnych kolorach) nazywano w Lipsku „dywanikami” i były traktowane jako materiały „codzienne”, w odróżnieniu od „świątecznych” tkanin dwuosnowowych. Zachowały się jako pamiątki po osobie, która je wykonywała, stąd znane są ich autorki, między innymi Zofia Chalecka, Elżbieta Czokało, Anna Sewastianowicz. Tkaniny te powstawały w latach powojennych i częściowo są wykonane z nici fabrycznych, w tym z tworzywa sztucznego.
W okolicach Lipska tkano również sejpaki – tkaniny, które popularne były w szczególności na Suwalszczyźnie, choć tkaczki wiejskie wykonywały je również na Sokólszczyźnie, czy właśnie terenach nad rzeką Biebrzą, lecz nie ma masową skalę. Sejpaki, znajdujące się na wystawie, powstały latach 1970. Ich autorką jest Stanisława Łozowska, a wykonała je dla swojej córki. Tkaniny te również pełniły rolę narzut na łózko. Dwa z nich są utkane na brązowej osnowie z wątkiem wzoru – z żółtej przędzy wełnianej, jedne – w naturalnych kolorach – wątek jest z przędzy lnianej. Wzory są typowe dla tego rodzaju tkaniny – kombinacja geometrycznych rombów, krzyżyków, zygzaków, gwiazdek, co jest niejako wymuszone poprzez samą technikę wybierania wzoru. W sejpakach, tkanych na co najmniej 4 nicielnice, wprowadza się dwa rodzaje wątku – wątek tła – spajający tkaninę, oraz wątek wzoru, który jest w odmiennym, często kontrastowym kolorze, najczęściej z przędzy wełnianej lub lnianej – o innej fakturze i grubości nici, co dodatkowo wzmacnia efekt wzoru. Wątek barwny wprowadza się pomiędzy nici osnowy, rozdzielone specjalną listewką.
Wystawa lipska odzwierciedliła zarówno typy tkanin regionalnych, cieszących się największą popularnością, i wykonywanych „na miejscu”, jak i pokazała, jak zmieniały się i ewaluowały gusta mieszańców Lipska i okolic – jako że tkaniny były jednym z najbardziej widocznych i barwnych elementów dekoracyjnych domów wiejskich do lat 1980.
Wystawa tkanin w Gminnym Ośrodku Kultury, Sportu i Turystyki w Suchowoli
Tkaniny tradycyjne na wystawie w Suchowoli.
Mieszkańcy Suchowoli z entuzjazmem odpowiedzieli na hasło stworzenia wystawy tematycznej, dzięki czemu w salach wystawowych Centrum Trzech Kultur zgromadzono ponad 80 samodziałowych tkanin ludowych. W prezentowanej kolekcji znalazły się przykłady najpopularniejszych technik tkackich z regionu: tkaniny dwuosnowowe, wielonicielnicowe, podbierane, wyszywane, pasiaki, kilimy, ręczniki, chodniki, a nawet krajki.
Tkaniny dwuosnowowe, zwane lokalnie „dywanami”, pochodzą zarówno początków XX wieku (najstarsza jest datowana na 1913 rok) po lata 1980. Są to tkaniny o wzorach kapowych, w różnorodnej gamie kolorystycznej, wykonane z przędzy samodziałowej, własnoręcznie farbowanej. Intensywne kolory dywany te zawdzięczają syntetycznym barwnikom chemicznym. Przechowywane są z sentymentu, jako wspomnienie po zmarłych już krewnych czy świadectwo historii rodzinnej. Na przykład tkanina z 1923 roku w zielonym i niebieskim kolorze była posagowym podarunkiem ślubnym dla Marianny Dyszkiewicz, od jej mamy, Bronisławy Lenkiewicz z Zabiela. Marianna podarowała go w posagu swojej najstarszej córce, Krystynie, która wypożyczyła tkaninę na wystawę. Zajmuje ona ważne miejsce w jej wspomnieniach z dzieciństwa. Dywan był wyjmowany z kufra podczas uroczystych wydarzeń: do przykrywania krzesła dla księdza, gdy przychodził z kolędą. Podczas wizyt gości, na Boże Narodzenie i Wielkanoc, gdy przykrywano nim łóżko. Obecna właścicielka wspomina, że przykryto nim siedzenie na wozie konnym, kiedy jej ojciec pojechał po księdza do chorej krewnej. Położono go również pod trumnę zmarłej babci, podczas trzydniowego czuwania i modlitwy w domu. Dywan stanowił element rodzinnego cyklu życia i roku obrzędowego. Nic dziwnego, iż jest przechowywany jako ważna pamiątka rodzinna.
Inna tkanina dwuosnowowa, nietypowa, bo to chodnik tkany z lnianej przędzy, również ma ciekawą historię. Przed wojną w Suchowoli mieszkały razem dwie siostry Jaroszewicz. Jedna przędła na kołowrotku lnianą przędzę, druga, Maria, tkała. Chodnik jej autorstwa, pokazywany na wystawie, podczas wojny leżał na podłodze w suchowolskim szpitalu. Zachwycił się nim pracujący tam niemiecki lekarz i chciał go odkupić, jednak właściciele odmówili, ze względu na wartość sentymentalną tkaniny. Chodnik wykorzystywano jeszcze w latach 1980. Lata użytkowania i prania spowodowały, że mocno zblakły kolory przędzy, dawniej był prawdopodobnie bordowo-żółty.
Jedna ze starszych tkanin dwuosnowowych, znajdujących się na wystawie, pochodzi z kościoła w Chodorówce. Dawniej dywany, ze względu na swoją wartość, bywały podarunkiem dla księdza. W kościołach traktowano je użytkowo, na przykład ścieląc nimi ławki. Ten jest datowany na 1922 rok, czyli ma 100 lat, wytkane inicjały A.W. – prawdopodobnej autorki i zachował się w dobrym stanie.
Rodzina, przechowująca jako pamiątkę bordowo-zielony dywan z początku XX wieku, udostępniła organizatorom wystawy fotografię jego autorki – Marianny Brumer z Reszkowiec. Jest to pozowana fotografia z zakładu fotograficznego z początku XX wieku, wiec oprócz danych o właścicielach, autorce, poznajemy również jej twarz.
W trakcie prac nad ekspozycją pojawiła się jeszcze jedna fotografia tkaczki – Krystyny Sawickiej. Tkaniny jej autorstwa również są prezentowane na wystawie i są to zarówno dwuosnowowe, jak i wielonicielnicowe. Na zdjęciu uwieczniono tkaczkę przy pracy – siedzi przy swoim warsztacie tkackim. Rodzina odnalazła również inne pamiątki – takie jak wzorniki – zapiski wzorów tkanin wielonicielnicowych, czy elementy krosna i opowiedziała o nich organizatorom wystawy.
Na wystawie prezentowanych jest kilka prac autorstwa znanej tkaczki tkanin dwuosnowowych Jadwigi Hniedziejko z Trofimówki. Pracowała ona w oparciu o tradycje ośrodka janowskiego, używając przędzy wełnianej pojedynczo skręconej, zmieniając kolory, co nadawało dodatkowy efekt estetyczny. Wykonywała tkaniny tematyczne, czasem inspirowane współczesnymi tematami. W Suchowoli można było obejrzeć jej mniejsze formy tkackie: makaty „Drzewo życia”, „Las”, „Jelenie”, „Batalion chłopski”.
Pokaźny zbiór tkanin, prezentowanych na wystawie, to tkaniny podbierane, zwane tu „wybieranymi”. Najczęściej pełniły rolę codziennych nakryć na łóżko. Tkano je powszechnie po II wojnie światowej, choć technika ta był znana już wcześniej. Tkano na osnowie bawełnianej, wybierając wzór nićmi wełnianymi (najczęściej), lnianymi lub fabrycznymi z tworzywa sztucznego. Wzory na tkaninach były geometryczne lub formie kompozycji kwiatowej, opartej na gotowych wzornikach. Często stosowane układy kolorystyczne to biało-zielony, biało-niebieski.
Tkaniny wielonicielnicowe były równie popularne i pełniły funkcję dekoracyjną, jako „codzienne” ale też użytkową, w zależności od stanu zużycia – jako płachty, derki dla koni. Wykonywano je zarówno na krosnach wąskich (po wytkaniu dwóch kawałków zszywano wzdłuż długiej krawędzi) jak i na szerokich. Wzór był kostkowy, budowany za pomocą prostokątów nici wątku, tworzących wzór. Tkano je tradycyjnie z lnu, później z bawełny i wełny, czasem stosując nici z tworzywa sztucznego. Często kontrastowano osnowę i wątek wzoru, choć nie było to regułą – na wystawie można było obejrzeć tkaniny o osnowie białej i wątku wzoru w kolorze naturalnego lnu. Pokazana jest też ciekawa tkanina wielonicielnicowa z wątkiem w dwóch kolorach, prowadzonych pasowo: żółtym i fioletowym, na czarnym tle nici osnowy.
Lniane ręczniki były w popularną dekoracją kuchenną, pełniły też funkcję praktyczną – zasłaniały właściwy ręcznik użytkowy – zazwyczaj brudny i z tkaniny gorszej jakości. Ręczniki takie najczęściej miały szerokość około 40 cm, długości 2 metrów, tkano je z dobrej jakości, cienkiej, bielonej przędzy lnianej. Węższe końce ozdobnie wykańczano – czasem frędzlami, częściej obszywano szerokim pasem koronki szydełkowej, na Sokólszczyznie nazywanej „blandyną”. Dawniej były też zakładane przez starostę weselnego w trakcie ceremonii ślubnej. W domach prawosławnych ręczniki pełniły inną rolę: otaczano nimi ikony w świętym kącie, pojawiały się przy ceremonii chrztu, ślubu i pogrzebu. Na wystawie pokazane są dwa ręczniki: jeden z „blandyną” i jeden bardziej „codzienny”, z frędzlami. Płótno lniane było podstawowym wyrobem wiejskich tkaczek. Praktycznie każda gospodyni posiadała umiejętności, pozwalające na uprawę, przerób lnu i tkanie płótna. Przeznaczano je na sprzedaż oraz na potrzeby własne rodziny (koszule, bieliznę, pościel).
Oprócz „klasycznego” chodnika-szmaciaka, tkanego z gałganków – ścinków materiałów, na wystawie znalazły się dwa chodniki tkane na krosnach techniką dwuosnowową. Jeden z ich, wykonany przez Marię Jaroszewicz, opisano powyżej. Drugi, w kolorach brązowo-zielonych, został utkany przez wspomnianą Krystynę Sawicką w latach 1950. z nici z fabrycznych, z dodatkiem tworzywa sztucznego.
Na wystawie nie mogło zabraknąć kilimów, popularnych w latach powojennych. Zgromadzono 8 sztuk narzut na łóżko i 4 mniejsze formy – bieżniki na fotele. Powstawały od lat 1950. po 1980. i były popularną dekoracją łóżek, a od lat 1970. wersalek i foteli. Tkano je na bawełnianej osnowie barwnymi nićmi wełnianymi, lub fabrycznymi z tworzywa sztucznego w kolorowe pasy, zęby, skosy i romby. Układ kolorystyczny zależał od gustu tkaczki. Podobnie było w pasiakach, tkanych splotem płóciennym z kolorowej włóczki lub przędzy samodziałowej. Na wystawie prezentowane były 3 – dwa z dominującym układem pasów zieleni, przetykanych kolorami, jeden – z szarym.
W Centrum Trzech Kultur pokazano 9 krajek – lokalnie nazywanych „pojasami”. Są to urokliwe, małe formy tkackie, wykonywane z samodziałowej przędzy wełnianej, specjalną techniką tkania „na nodze”. Są charakterystyczne dla terenów Sokólszczyzny. Pozwalała ona na wykonanie krajki w dowolnym czasie, gdyż nie wymagała żadnych dodatkowych narzędzi, za wyjątkiem osnowy i kilku patyczków. O atrakcyjności krajek decydował dobór kolorów oraz wybierany z nici osnowy wzór, najczęściej zbudowany z układu rombów, „raczków”, „grabków”, gwiazdek, zygzaków. Krajki posiadały rozmaite zastosowanie – zarówno czysto praktyczne, jako pasek do odzieży czy do owinięcia powijaków niemowlaka, jak i bardziej symboliczne – podarunek dla drużbów od panny młodej, dla księdza po kolędzie oraz jedyny, zachowany po dziś dzień – do obwiązania wiązanki zbóż święconych na sierpniowe święto Matki Boskiej Zielnej.
Na wystawie znalazły się również tkaniny wyszywane. Były tylko dwie –mniej popularne niż wybierane czy wielonicielnicowe, jednak bardzo urokliwe. Wyszyto je barwnymi nićmi fabrycznymi na samodziałowej tkaninie wełnianej, haftem płaskim lub krzyżykowym i powstały w początkach XX wieku. Jedna z nich ma datę – 1914 rok.
Ich późniejszym odpowiednikiem są 2 tkaniny broszowane – w których kwiatowy i geometryczny wzór został wykonany haftem tkackim, ale w odróżnieniu od tkanin podbieranych, jest on widoczny jednostronnie. Te, prezentowane w Suchowoli, pochodzą z lat powojennych.
Wystawa tkanin w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Dąbrowie Białostockiej – wernisaż 10 września
Na wystawie tkanin tradycyjnych zaprezentowano te, które najczęściej powstawały na warsztatach tkackich mieszkanek Dąbrowy Białostockiej i okolic. Podobnie jak w innych miejscowościach regionu, tkano tu zarówno tkaniny dwuosnowowe (zwane „dywanami”) oraz różnego typu tkaniny wielonicielnicowe (te nazywano „dywanikami”), podbierane, pasiaki i kilimy.
Narzuty, wykonywane prze mieszkanki Dąbrowy Białostockiej i okolic służyły do przykrywania łóżek – specjalną rolę tkanin odświętnych odgrywały tu, podobniej jak w innych miejscowościach, tkaniny dwuosnowowe. Funkcję codziennych nakryć łóżek (a później wersalek i foteli) pełniły wielonicielnicówki, tkaniny podbierane, a u schyłku mody na tkaniny tradycyjne – kilimy. Większość prezentowanych tkanin powstała II połowie XX wieku. Kilka jest starszych: z początku XX wieku pochodzi wełniana „płachta”, tkana techniką wielonicielnicową, w kolorach czarnym i amarantowym, ze wszystkich stron obwiedzioną frędzlami. Kolejną starsza tkaniną jest „płachta” wyszywana – wykonana przez Zinajdę Żdanuk, z miejscowości Kolonia Ostrowie. Utkana z ciemnozielonej wełny, zszyta z 2 kawałków, wyszyta jest w barwne wzory kwiatowe. Na wystawie możemy zobaczyć tkaniny, powstałe na warsztatach kilku lokalnych tkaczek: Stanisławy Wojteczko, Emilii Stnisławczyk, Anny Bagieńskiej, Janiny Doroszko, Amelii Reducha, Anny Sulimy, Olgi i Zinajdy Żdanuk.
Tkaniny dwuosnowowe, pokazane w Dąbrowie Białostockiej były wytkane z wełnianych nici samodziałowych. Kolory były kontrastowe (czarno-czerwone, zielono-fioletowe, zielono-pomarańczowe), natomiast wzornictwo – oparte na dywanach kapowych, najpopularniejszych, w oparciu o motywy kwiatowe, rozplanowane w układzie bordiury i pola centralnego. Podobnie jak w innych miejscowościach regionu Sokólszczyzny, były to tkaniny wyższej rangi, odświętne, wartościowe, często ofiarowywane jako podarunek na specjalne okazje, przede wszystkim jako podarunek ślubny. Ich dobry stan zachowania wskazuje na sporadyczne użytkowanie. Dywany te większość czasu spędzały zamknięte w kufrze bądź szafie, wyciągane co jakiś czas, wietrzone i zabezpieczane przeciw molom – naftaliną, gazetami czy lawendą.
Większość tkanin podbieranych (nazywanych tu dywanikami wybieranymi) była tkana na wąskich krosnach i zszywana w połowie. Wzór opierał się na popularnych motywach kwiatowych, (korzystano z gotowych wzorników), kolory były różne, choć przeważał układ białego tła i ciemnego wątku. Tkano je głównie nici bawełnianych (osnowa, wątek tła), wzór tkając wełną samodziałową, własnoręcznie farbowaną. Częstym układem kolorystycznym była biel i zieleń, w rozmaitych odcieniach, choć pojawiały się czasem się nietypowe zestawienia, gdzie osnowa była z nici białych, ale wątek tła był w kolorze żółtym. Na wystawie można było również zobaczyć tkaninę czarno-różową i biało-niebieską.
Wśród tkanin wielonicielnicowych wyróżniają się te tkane z nici lnianych. Przy zachowaniu naturalnego koloru nici ich kolorystyka jest delikatna, jasna, w kontraście do innych, barwnych tkanin. Barwne – czarno-zielona i czarno-amarantowa były wytkane z 2 kawałków, zszyte wzdłuż długiej krawędzi. W trakcie tkania tkaczka wykonywała wzór bordiury tylko wzdłuż długiej krawędzi w ten sposób, ze po z szyciu był on symetrycznie rozłożony na tkaninie.
Tkaniny kilimowe, bardzo popularne od lat 1960., tkano na osnowie bawełnianej, splotem płótna, budując kolorami wzór (zęby, trójkąty, romby, przetykane kolorowymi pasami) z wełnianych nici samodziałowych i fabrycznej włóczki w jaskrawych, kontrastowych kolorach. Określenie to przyjęło się również do nazywania lokalnie tkanych kolorowych pasiaków. Kilka z nich, o różnorodnej kolorystyce i wzorze, można było zobaczyć na wystawie.
Jako przykład tkactwa lnianego, dawniej powszechnego, gdyż kobiety w każdym gospodarstwie wiejskim uprawiały i przetwarzały len na własne potrzeby oraz na sprzedaż, można zobaczyć kawałek tkaniny przeznaczonej na ręcznik. Pochodzi ona prawdopodobnie z początku XX wieku.
Podobnie jak na wystawach w innych miejscowościach, w Dąbrowie Białostockiej można było zobaczyć przekrój twórczości tkackiej, zachowanej po dziś dzień jako zespół pamiątek rodzinnych czy element lokalnej tradycji. Tkactwo tradycyjne funkcjonowało w lokalnej społeczności do lat 1980. Wtedy to powstały na ręcznych krosnach ostatnie tkaniny. Obecnie zdarza się jeszcze, że w niektórych domach, szczególnie u osób starszych, tkanina dwuosnowowa przykrywa fotel czy wersalkę. Tworzy specyficzną kompozycję z meblościanką i jest ostatnią pamiątką po lokalnym tkaniu.