Treść strony

Duszna Górka – Marcin Kruhlej

Projekt okładki
Marcin Kruhlej
Grafiki
Katarzyna Świsłocka, ucz. XI LO w Białymstoku
Opracowanie
Barbara Popławska, Jarosław T. Dzierniejko
Wydawca
Oficyna Wydawnicza WOAK w Białymstoku (2005)
&
Wydawnictwo „BUK” w Białymstoku
Druk
Drukarnia „Biały Kruk”, Białystok
il. str. 64, format 14,5×18

Marcin Kruhlej urodził się w 1987 roku. Mieszka i pisze w Choroszczy. Jest laureatem wielu  konkursów poetyckich m.in. II Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Poetyckiej „Rzeźby Słów” pod honorowym patronatem Jacka Kaczmarskiego, XII Konkursu Poezji Religijnej im. ks. Józefa Tischnera, Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Melanii Burzyńskiej „Poezja Życiem Pisana”, X Ogólnopolskiego Konkursu Walentynkowego. Swoje wiersze publikował m.in. w Czasopiśmie Sieciowym ArtpaPapier oraz Almanachu „Epea”. Jest Stypendystą  Marszałka Województwa Podlaskiego.

Tomik „Duszna Górka” jest jego debiutem literackim. W 2006 roku  otrzymał Nagrodę Poetycką  im. Wojciecha Bąka oraz wyróżnienie w  II Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Złoty Środek Poezji” – Kutno 2006 na najlepszy poetycki debiut książkowy w roku 2005. „Duszna Górka” znalazła się również wśród trzech nominowanych pozycji do Literackiej Nagrody Prezydenta Miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego .

„(…) Marcin Kruhlej jest jeszcze licealistą, a przygotował zbiór poetycki, który zdecydowanie wyróżnia się spośród większości debiutanckich tomików. Nie zebrał w nim bowiem pisanych w pewnym przedziale czasowym pojedynczych wierszy, lecz skomponował wyrazistą całość,  książkę  poetycką,  opowiadającą – oczywiście, tak jak to jest możliwe w liryce, nie w prozie –  pewną historię. Czy do tego – można by zapytać – trzeba sięgać po język poezji? Zapewne niekoniecznie, ale tylko w tej jedynej w swoim rodzaju mowie można tak właśnie ukazać Duszną Górkę. (…)

Liryki otwierające i zamykające Duszną Górkę pamięta się już po pierwszej lekturze, a ostatni utwór, z którego zaczerpnąłem tytuł tego szkicu, budzi po prostu uznanie pod każdym względem. Okazuje się, że młody poeta pisze o świecie umarłych, jaki pozostał już tylko w jego pamięci. Nie jest ważne, że tak naprawdę mieszkańcy Dusznej Górki wciąż żyją, ale ich czas już minął, zamknął się ostatecznie. Wszystko to wymaga szczególnego ważenia słowa. Autorowi daleko do przysłowiowej smugi cienia, co usprawiedliwiałoby nawiązanie do utrwalonej w naszej tradycji formuły: „Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, / Kto cię stracił”. Bezbłędnie więc sięgnął po jeden z największych atutów sztuki współczesnej – dyskretną ironię, chroniącą przed sentymentalizmem, zapewniającą pewien dystans, nie taki jednak, by zatrzeć serdeczne związki poety ze światem, o którym mówi:

pomiędzy rajem a jutrem / nie ma miejsca / na teraźniejszość / właśnie tu / leży Duszna Górka […] stary pleban /ma plantację jemioły / jak mawia / – najlepsza na wszystko –

burmistrz / wyprowadza kozy na spacer / czasami pasie owce […]  gdy nadchodzi / zachód słońca / wszyscy mieszkańcy / spotykają się i patrzą w niebo / potem wracają / do swoich mogił / gdzie oczekują / na kolejny dzień

Waldemar Smaszcz

***

odpadają stare tapety
w pokoju
z wierzbą  płaczącą

gdzieś
w okolicach korzeni
usadowił się
pan z górską duszą

tu była
kiedyś świątynia
pachnąca
zupą ogórkową

piec kaflowy
zapisał wszystko
na białych okienkach

teraz
nieznany czarny gość
pali w nim
fotografie
starych pokrzyw

***

na prawo od wiśniowego sadu
za starym ratuszem
stoi fabryka miodu
przytwierdzona jak klasztor
do błotnistej matki ziemi

dębowa kołatka
wybija w rytm psalmów
cykl pracy
złotoustych pszczelarzy

a miód
budzi się i zasypia
jak pozaziemska tajemnica

***

– dwie szczypty
ulewnego deszczu
jeden połamany parasol
garść efektownej tragedii
i przestrzeń nieograniczona –

babcia była najlepsza
w przepisach na namiętności

pan Gajowy
i bez tego
zatruł się jej głosem na całe życie

***

za komodą
elektrycy rozwiązywali zagadki
wszystkich świętych
i zachodu księżyca

a pod zapałkową latarnią
święty Jan pisał najnowszą powieść

miała być prawdziwa
o olejku różanym
winie co krwią się stało
kobiecie z dzbanem wody
i jedynej                     
niezmąconej szminką miłości